20.09.2020 |
Doroczna wystawa Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych organizowana była od sześciu lat i obejmować miała całość zjawisk artystycznych powstających w tamtym czasie. Jak podawał “Kurjer Warszawaski”, wystawę w dwa pierwsze dni jej trwania odwiedziło około 4000 osób. Sala wystawowa zaprojektowana została przez jednego z członków jury architekta Henryka Stifelmana. Obniżenie sufitu oraz wprowadzenie szeregu filarów miało dostosować wnętrze do jak najlepszego zaprezentowania w nim sztuki.
Katalog wystawy liczył dwanaście stron, na których przedstawiony został alfabetyczny spis autorów oraz tytuły nadesłanych prac z podziałem na trzy główne kategorie: malarstwo, rzeźbę oraz grafikę, architekturę, zdobnictwo razem. Następnie zamieszczona została lista dzieł nadesłanych z opóźnieniem, już bez podziału na kategorie. Znalazło się w nim również czterdzieści osiem czarno-białych ilustracji. W “Kurjerze Warszawskim” czytamy, że ilość prezentowanych dzieł była mniejsza niż w 1908 roku o 133 numery katalogowe.
W sekcji malarskiej pokazanych zostało łącznie 191 dzieł. Dominowały pejzaż i portret. W prasie chętnie komentowane były obrazy Józefa Chełmońskiego:
“(…) ten mistrz niedościgniony w dziedzinie plastycznego wyrazu duszy polskiej, reprezentowany jest przez dwa dzieła. Jedno z nich, a mianowicie krajobraz, zatytułowany Podole, jest nie tylko kapitalnem dziełem tegorocznej wystawy, lecz i w dorobku artysty do celniejszych będzie zaliczony. Skromny w linji, skromny w wykonaniu, szary w kolorze, na pozór nie odróżnia się on niczem od tysiąca innych; dość jednak się zbliżyć i jednym rzutem oka objąć całość, aby uczuć wrażenie czegoś niezwykłego: wrażenie atmosfery powietrznej, zapachu łąk kwietnych, wrażenie obszaru, głębi. Ten fragment, żywcem wyrwany z natury, przemawia poezją przyrody, i to naszej, swojskiej przyrody, tak samoistnej pod względem wewnętrznego nastroju (…) Wieczór na Polesiu tegoż artysty należy do tej grupy dzieł jego, w której przoduje niezapomniane Babie lato. Jest to wiejska Idylla o jednej kobiecej postaci, pełnej charakteru i wyrazu” [Kurjer Warszawski 1909: 7].
Wieczór na Polesiu to doprawdy niezwykłe dzieło i między jego pracami. Ta śmigła i smagła mołodyca o powadze biblijnych postaci, o „stylu monumentalnym’, tęgości formy niewzruszonej, o świeżości uczucia, grającego całą fugą blasków i barw przedziwnych — jest manifestacyą skroś rasowego geniuszu. A to siwe „Podole” — smęt, zaduma, zapach błogosławionej ziemi idzie ku nam” [Świat 1909: 7].
Nie zabrakło też kilku obrazów o tematyce batalistycznej i historycznej m.in. Epizod z wojen Napoleońskich Jana Rozena, Huzarya pod Chocimiem Stanisława Batowskiego oraz podawany jako jeden z najwybitniejszych obrazów tej wystawy Pieśń Boga Rodzico Józefa Brandta. Ten ostatni sprawozdawcy wystawy opisują słowami:
“(…) najpoważniejszym dziełem wystawy tak pod względem zasobu twórczego, jako też werwy i artyzmu wykonania, jest wielki obraz Józefa Brandta Pieśń Bogarodzica. Z płótna tego tryska talent mistrza, z dziwną, żywiołową siłą, i daje nam pełną poezyi chwilę poranku, a w momencie tym, na tle przyrody, rozsnuwa miraż rycerskiego rapsodu, wskrzesza przeszłości czasy bohaterskie i zmusza nas śnić sen na jawie (…). Świat stworzony przez Brandta istnieje sam w sobie (…) tkwi w nim potężna indywidualność twórcza, a przytem posiada on pierwiastki rdzennie swojskie, co czyni go zrozumiałym dla każdego” [Tygodnik ilustrowany 1909: 8].
W innej gazecie czytamy:
“(…) stajemy naraz przed wizyą, poematem świata abstrakcyi i świata rzeczywistości sztuki. Czujemy, że malarz tyleż krwi serdecznej wmalował w to płótno, co i farb wmieszał” [Świat 1909: 7].
Swoją reprezentację miało również malarstwo rodzajowe. “Kurjer Warszawski” tak opisywał wystawę:
“Wojciech Kossak siłą swego talentu potrafił zagrać na serdecznej, drogiej dla każdego, narodowej nucie. W obecnej obwili Kossak to skończony mistrz rodzaju, który wytworzył, to pierwszy wirtuoz pędzla. Jego wojenne epizody, Jego fragmenty żołnierskiego życia zyskały szeroką popularność w kraju (…). Dwa inne obrazy Kossaka, Trębacz i kowalowa, oraz Droga do Madrytu, to dalszy ciąg jego znakomitych ilustracji życia żołnierskiego, w których jest on zawsze niezrównanym wirtuozem”.
Na uwagę zasługuje również Jacek Malczewski, którego tryptyk Chrystus w Emaus, uważany był przez recenzentów za bardzo interesujący:
“Symbolika Malczewskiego, zawsze ciekawa z punktu malarskiej obserwacyi, nigdy nie bywała tak trafną i jasną, jak w Emaus: Chrystus pośród dwóch uczni, naszego studenta i rzemieślnika, blaski świętej postaci oświecają im czoła; czujemy, że zrozumieli: dokąd iść i gdzie jest prawda!” [Świat 1909: 8] relacjonuje Władysław Wankie.
O tym samym obrazie, lecz w nieco odmienny sposób, w “Tygodniku Ilustrowanym” pisał Henryk Piątkowski:
“(…) tryptyk Malczewskiego p.t. Chrystus w Emaus, malowany wspaniale, rysowany jeszcze lepiej, ale zupełnie zagadkowy w swej treści. Ani Chrystus, mogący być autoportretem autora, ani dwaj młodzi ludzie (…) nie posiadają cech biblijnych, a tem mniej religijnego nastroju. Co obraz ma wyobrażać i co wyobraża, nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że jest kapitalnem malowidłem, i to mi wystarcza najzupełniej”.
Jeśli chodzi o rzeźbę, to zaprezentowano dwadzieścia osiem obiektów, wykonanych z brązu, marmuru lub gipsu, najmniej, bo tylko trzy obiekty wykonane były z terakoty.
“Natomiast rzeźba: prócz Laszczki, Gardeckiego i Wasilkowskiego, przynosi wielką niespodziankę, przynosi dzieło skończone – kapitalne, rzecz wprost wyjątkową; jest to olbrzymi bronz Stanisława Czarnockiego Z drogi!. Mało dotąd posiadamy rzeźb tej miary. Widzimy tu atletycznej budowy młodzieńca, unoszącego kamień – za chwilę bryła stoczy się na przeciwnika; te wspaniale modelowane ramiona, te ręce puszczą pocisk i zmiażdżą przeciwnika. (…) Ten bronzowy człek wspaniały powinienby się znaleźć, na którym z naszych placów publicznych – w jakimś ogrodzie lub parku” [Świat 1909: 12].
W prasie nie poświęcono wiele miejsca na opis tej grupy obiektów, są one tylko wzmiankowane, albo w ogóle pomijane.
W kategorii “Grafika, architektura i zdobnictwo” zaprezentowano czterdzieści pięć prac. Oprócz licznie reprezentowanej grafiki, wykonanej w technice akwaforty, akwatinty, bądź miedziorytu, pojawiły się też projekty architektoniczne i trzy projekty witraży.
“(…) mało znajduję w grafice, chyba parę projektów na witraże i parę znośnych rysunków, tak samo w dziale budownictwa, choć projekt Dworu opinogórskiego ciągnie i wabi ku sobie” [Świat 1909:12].
Pośród prezentowanych na Salonie dzieł znalazły się ponadto prace takich twórców jak: Julian Fałat, Leon Wyczółkowski, Konstanty Laszczka, Teodor Axentowicz, Leopold Gottlieb, Roman Kramsztyk, Edward Okuń, Władysław Skoczylas, Józef Rapacki, Stanisław Lentz, Henryk Weyssenhoff, Franciszek Żmurko, Henryk Piątkowski, Antoni Piotrowski.
Katarzyna Czepiel
BIBLIOGRAFIA
Piątkowski Henryk, VI Wystawa Doroczna, Tygodnik Ilustrowany 1909, nr 49, s. 8-9.
Piątkowski Henryk, IV Doroczna Wystawa Towarzystwa zachęty do sztuk pięknych, Kurjer Warszawski 1909, r. 89, nr 336, s. 7-8. (w tytule błąd w zapisie)
Wankie Władysław, Szósta wystawa „Doroczna” w Warszawie, Świat – Pismo tygodniowe ilustrowane poświęcone życiu społecznemu, literaturze i sztuce 1909, r. 4, nr 50, s. 7-12.
Ze sztuki, Kurjer Warszawski 1909, r. 89, nr 338, s. 4.
VI-a Wystawa Doroczna: Salon 1909-1910: Warszawa, grudzień-styczeń, Warszawa: druk Wł. Łazarski, 1909, OLINE: https://polona.pl/item/vi-a-wystawa-doroczna-salon-1909-1910-warszawa-grudzien-styczen,NTY3MjQ1MTg/0/#info:metadata